Zarządzanie intencją
Środa, 11 marca 2020 roku. Jak co tydzień poszedłem na zakupy do jednego z większych sklepów. Niestety nie mogłem nic kupić, dlatego że w sklepie nie było już prawie nic… Szczególnie ucierpiały półki z makaronem i papierem toaletowym. Zacząłem się zastanawiać dlaczego tak się stało. Odruchowo pomyślałem, że może to być pochodna rozprzestrzeniania się wirusa COVID-19; lecz tego dnia mieliśmy w Polsce 31 zachorowań, a przyrosty były na poziomie kilku dziennie. Co ciekawe w momencie pisania tego artykułu przybywa po kilkaset zachorowań na dzień, a jedzenia w sklepach jest pod dostatkiem! Wracając wtedy samochodem usłyszałem w audycji radiowej, że producenci makaronów wyrobili 2 miesięczną normę przez kilka dni. W dalszej części tego artykułu chciałbym rozważyć: dlaczego akurat tego dnia zabrakło w sklepach podstawowych produktów?
W audycji radiowej usłyszałem jeszcze komentarz psychologa, który tłumaczył tę sytuację chęcią zapewnienia sobie w ten sposób bezpieczeństwa, które miało zmniejszyć lęk u ludzi. Spotkałem się również z wypowiedziami, że jako naród mamy coś w stylu „pamięci dziejowej” związanej z latami życia pod okupacją innych krajów i odruchowo przy napotkaniu trudnej sytuacji przygotowujemy się na najgorsze. Podobnych interpretacji może być wiele. Z całą pewnością fakt wykupienia większości produktów nie jest związany tylko z jedną przyczyną – na pewno jest ich wiele. Chciałbym więc poszukać przyczyn tej sytuacji w metodyce zarządzania kryzysowego. Nie ma zamiaru oceniać decyzji naszego, czy innego rządu, lecz chciałbym przeanalizować ten precedens pod kątem sposobu w jakim zarządzamy kryzysem. Czym tak właściwie jest zarządzanie kryzysem? Jak podaje Encyklopedia zarządzania: “W sytuacji kryzysowej najważniejsze jest szybkie podejmowanie decyzji…”.
Tak, niewątpliwie sytuacja zmienia się chaotycznie, więc pragmatyzm i szybkie decyzje będą wskazane. Jak więc to połączyć z naszą sytuacją? A gdyby tak rząd mógł po posiedzeniu podjąć każdą decyzję i np. wprowadzić różnego rodzaju ograniczenia z dnia na dzień? W tym np. zamknąć większe sklepy? I tutaj mamy potencjalną przyczynę… Ludzie nie wiedzą jak w perspektywie czasu może zachować się rząd. Jeżeli np. usłyszelibyśmy podczas wystąpienia ministra, czy premiera: „Jeżeli poziom przyrostów zachorowań z dnia na dzień będzie na poziomie 100 przypadków, to wtedy wprowadzimy następujące ograniczenia… Jeżeli wzrosty osiągną poziom 500, dodatkowo wprowadzimy następujące ograniczenia…”. Ludzie po takiej informacji mogliby bardziej aktywnie uczestniczyć w sytuacji kryzysowej, planując swoje następne dni i starając się unikać zagrożeń.
Czego więc brakuje w takiej sytuacji? Artykuł nazwałem „Zarządzanie intencją”, tzn. poinformowaniem kogoś, przy jakich warunkach można się spodziewać jakich decyzji. Innymi słowy przedstawieniem perspektywy, wachlarzu możliwych decyzji w zarządzaniu kryzysowym. Tak jak pisałem, w czasie kiedy powstaje ten artykuł nie brakuje jedzenia w sklepach, dlatego że mamy względną jasność na temat ograniczeń. Zarządzanie intencją dostarcza osobom zainteresowanym wiedzę o możliwych działaniach w przyszłości. To nie jest zobowiązanie, lecz propozycja rzeczywistości w oparciu o fakty, które są w różnych krajach. Dostarczając wiedzę, redukujemy strach, który wynika z jej braku.
inż. Sylwester Dusza