Run run runmageddon!!!
Lubię robić rzeczy nietypowe i niepopularne. Przykładem jest uczenie się Polskiego Języka Migowego, o którym już pisałem. To o czym chcę wspomnieć jest moim wyzwaniem na nadchodzący 2018 rok.
Kiedy po raz pierwszy usłyszałem słowo „runmageddon”, wydało mi się… zatrważające! Ale szybkie łącze internetowe uświadomiło mi jak bardzo się myliłem. Zwłaszcza, że ruch i siłownia nie są mi obce.
Fakt, runmageddon ma coś z armagedonu. Ten rodzaj ekstremalnego biegu z przeszkodami jest niezwykle trudny i wyczerpujący. Nie bez powodu jednym z jego haseł jest „Siła i charakter”. Potrzeba siły, aby pokonać przeszkody o różnym stopniu trudności. Można zmierzyć się ze wspinaczkami, podciągnięciami, zasiekami, dźwiganiem ciężarów, lodowatą wodą, czy lekkim połaskotaniem prądem. Ale to tylko niektóre z nich. Jeśli jakiejś nie pokonasz to czeka cię „kara” – 20 burpeesów. Drugi człon hasła to charakter – nie mając go nie pokonasz przeszkód. Nawet nie wystartujesz! Bo ten bieg nie jest dla każdego. Potrzeba wiele determinacji i trochę wyrzeczeń, aby w ogóle do niego przystąpić.
Jednakże nie od razu Kraków zbudowano. Odnosząc to do runmageddonu, nie od razu można osiągnąć poziom mistrza. Należy zacząć od podstaw, czyli treningów. Dzisiejsze siłownie i kluby fitness oferują nawet specjalne zajęcia przygotowujące do tego typu zawodów. Wystarczy jednak kilka metrów kwadratowych swojego mieszkania i samozaparcie. Zero kosztów, a efekty na pewno się pojawią! Runmageddon oferuje kilka stopni zaawansowania: od poziomu intro i rekruta, poprzez classic do hardcore i ultra runmageddonów. Różnią się dystansem oraz liczbą przeszkód. Więc każdy może znaleźć coś dla siebie. Nie jest tajemnicą, że zawodnicy pomagają sobie nawzajem, więc nie będziesz skazany wyłącznie na siebie. Dla mnie to bardzo ważna, niepisana zasada, ale oczywiście dam z siebie wszystko, żeby pokonać trasę samodzielnie.
Oczywiście są inne, techniczne sprawy tego biegu, takie jak: zapisy, koszty, schematy biegów, gadżety itp. Po szczegóły odsyłam do sieci. Tam są wszystkie niezbędne informacje.
Czytając różne fora, strony internetowe, blogi i inne miejsca w sieci na temat runmageddonu, osobiście czuję nutkę ekscytacji na myśl, że niedługo będę mógł w nim wziąć udział i przede wszystkim pokazać swoją siłę i charakter. Dobrze będzie również sprawdzić swoją kondycję, wytrzymałość, siłę rąk i nóg, bo to w końcu nie będzie spacer. Warto również przeżyć fajną przygodę i zawrzeć nowe znajomości. Tych nigdy za wiele.
Zastanawiam się skąd to zainteresowanie runmageddonem? Oprócz oczywistej dobrej zabawy oraz sprawdzenia swoich sił, przyszły mi do głowy dwa powody. Przede wszystkim to świetny sposób na wyładowanie energii! Tej dobrej oraz złej, spowodowanej np. stresem w pracy. Prawie każdy z nas ma jej aż nadto i często nie umiemy sobie z nią poradzić. Podczas różnych ćwiczeń jak i samego biegu uwalniamy swoje emocje i manifestujemy naszą siłę do życia. Ogromne pokłady endorfin sprawią, że człowiek czuje się lepiej. Innym z powodów jest brak zasadniczej służby wojskowej. Chociaż w tym przypadku to bardziej męski motyw podjęcia wyzwania biegu w runmaggedonie, nic nie stoi na przeszkodzie, aby równouprawnienie płci wzięło tu górę. Bardzo dużo kobiet bierze udział w tych biegach, czym według mnie nie potwierdzają założeń o słabej płci.
Na fali popularności runmageddonu powstało kilka innych tego typu biegów. Przykładem może być Spartan Race. To już bardziej międzynarodowy bieg, co świadczy o tym, że taka aktywność jest znana i lubiana nie tylko w Polsce.
Każdy z nas ma lub powinien mieć cele. Mój jest właśnie taki: wziąć udział w biegu i go ukończyć. Łatwo nie będzie, ale w życiu nie należy iść na łatwiznę, prawda?
Autor: Jarosław Tworzydło