Czy jesteśmy niewolnikami nawyków?
Intuicyjnie rozumiemy czym są nawyki, jednak często nie zdajemy sobie sprawy z tego w jakim stopniu rządzą one naszym życiem i jak bardzo ograniczają naszą sferę wolności. Chociaż lubimy o sobie myśleć jako o ludziach wolnych i świadomie podejmujących swoje decyzje, to czy przypadkiem nie ulegamy złudzeniu będąc w istocie niewolnikami własnych umysłów?
Według szacunków nawyki wypełniają nawet do 90% naszego zwyczajnego dnia. Koniec końców cały przebieg naszych dni jest odbiciem pewnego schematu – utrwalonego częstym powtarzaniem i wykonywanym automatycznie. Jedzenie śniadania, chodzenie do pracy, wybór ubrań, mycie zębów od prawej strony, ubieranie butów najpierw na prawą nogę czy w końcu słynne wstawanie lewą nogą. To wszystko i wiele innych rzeczy to czynności nawykowe, które zazwyczaj wykonujemy bez udziału świadomości myślami rozwiązując nadchodzące problemy, czy też układając plany na najbliższą przyszłość.
Z jednej strony nawyki to czynności, które wykonujemy bez udziału świadomości, a zatem dzieją się nie dzięki naszej decyzji, ale niejako poza nami. Za to z drugiej strony, codzienne podejmowanie decyzji o tym, od którego buta zacząć, jaką nogą wstać i które oko otworzyć pierwsze, to niezawodny sposób na rychłe postradanie rozumu. Nawyki z perspektywy ewolucyjnej stanowią pewien rodzaj adaptacyjnego mechanizmu, który odciąża nasz mózg z podejmowania decyzji, co do problemów, z którymi już rutynowo potrafimy sobie radzić. W ten sposób zwalniane są zasoby uwagi i nasz mózg podczas wykonywania czynności automatycznych może pożytkować energię na rozwiązywanie kolejnych problemów i analizowanie innych wydarzeń.
Nawyki potrafią także zmieniać swoje oblicze w czasie. Nawyk pytania rodziców o absolutnie każdą sprawę jaką mieliśmy w dzieciństwie, po osiągnięciu dorosłości w wielu sytuacjach społecznych mógłby wprawić zarówno nas jak i otoczenie w zakłopotanie. Wcześniej jednak pozwalał nam szybciej i sprawniej poznawać świat, który był dla nas niepojętym cudem. By zatem ocenić czy jakiś nasz nawyk jest destrukcyjny czy adaptacyjny, musimy przeanalizować plusy i minusy jakich doznajemy dzięki jego obecności. Jeżeli minusy przeważają – wówczas należy zastanowić się nad jego zmianą…
I tutaj pojawiają się schody! W końcu ile razy słyszeliśmy z ust znajomych noworoczną deklarację dotyczącą diety, czy uprawiania sportu, zrzucenia kilku kilogramów albo nauki nowego języka? I ileż razy mieliśmy okazję słyszeć tę samą deklarację kilka lat z rzędu? A może sam doznałeś na własnej skórze rozbieżności między tym, czego pragnąłeś a w czym przeszkodził Ci Twój własny umysł?
Otóż trudności, których doznajemy podczas próby wprowadzenia nowego lub usunięcia starego nawyku wynikają ze skąpstwa naszych umysłów. Psychologowie mówią o teorii „skąpca poznawczego”, którym jest nasz mózg. Ze wszelkich sił stara się on unikać nadmiernego wysiłku, co jest imperatywem rodem z dżungli, gdzie każda kaloria mogła ocalić życie naszym „włochatym przodkom”. A jak wiadomo zmuszenie się do wybicia z rutyny dnia codziennego, by wykonywać nową czynność wymaga pewnej energii i samozaparcia. Nasz umysł mając do dyspozycji zasoby mózgu będzie zdolny do racjonalnego wytłumaczenia nam czemu nie opłaca się podejmować tego wysiłku, w końcu na bieganie może być za zimno, ale jak jest za gorąco też nie jest dobrze. Nasz umysł doskonale wie, jak zbić nasze wszystkie argumenty, bo są to w końcu jego argumenty. W takiej sytuacji rodzi się pytanie, na które każdy z nas może odpowiedzieć tylko indywidualnie: czy jesteśmy niewolnikami nawyków?
Autor: Edwin Harmata